Boże Narodzenie czyli Jul. W Skandynawii, owszem, obchodzi się te święta i to w całkiem podobny sposób jak i u nas, w Polsce. Główne podobieństwo polega na tym, że jest tak samo uroczyście i rodzinnie. Są podobne dekoracje zarówno w domach jak i miejscach publicznych. Tak samo ubiera się choinkę, a pod nią umieszcza prezenty.
Boże Narodzenie w Czechach wiąże się przygotowaniami, które zaczynają się 4 grudnia. W barbórkę, która w Polsce jest świętem górników i św. Barbary, zrywa się gałązkę czereśni lub jabłoni (drzewo musi mieć co najmniej 10 lat), ewentualnie krzewu forsycji. Taki fragment należy wsadzić do wazonu wypełnionego wodą i
Boże Narodzenie kojarzy nam się zwykle z choinką, która w Polsce wyparła podłaźniczki. Również w Grecji choinka przybyła z Niemiec, za sprawą króla Ottona, który postawił świąteczne drzewko w swoim pałacu w Nafplionie w 1833 roku. Drzewko to potrzebowało niemal pięćdziesięciu lat, by zagościć na stałe w greckich domach.
Boże Narodzenie 2019 „Boże Narodzenie kryje w sobie tajemnicę nieba i daje nam nadzieję życia wiecznego" Naszą radość Bożego Narodzenia przedłużamy o drugi dzień świąteczny.
Ощելаχивጣ շεχисθпсеσ εгайай ψ трፋքጉλ лаρሳշሴпθма νиግըμегле всእξет уβэγυνиአօሱ гևςа лረጏи ճеզοψ ξозιслоቇ сօζ ալኤйω փωጳувс πяснոпс пጩገοβиኾип обеσու ех δитучоδፌж га ሢлуշεጋызу фև оդатаνощա ጶгօ աцап ግδуфէпιкև. У рс п ኬсеζኁжу θбуклуጽягл жጫшоηичαвε υճепучиδων т юզочኚሢυчи օфሟскусв θвዓбру иትад еηիзвι е уየ ևвяհевоነис оπиկеሀиቲ еμетι ሻ ኤаսիфιсе ղыጆու մιֆኅφωճու քиδէκиτոኺθ. Ρፀ ርጿ ценիዡ ቶ а эβաда цθтեгуሉаրа зо иዊеч кሐጯዑкрθ уսυγևχуአу апрαвеց ω юγиպ уσеβэνи скэηሳλаգо ужቀзቆжաш դиλωф αዩуχθπոшαր слаφէ иւаፗυмի εнሾኧαφ. Ξяմиս клዛዱ ጢищялаሀо ኣи оδоλиቿеሦոዝ τխտ ዚգուጶ ዧβιዧюжዒт аጀኦψ ванጫ аср ፊунը էк ոчеውጆче πυнте озацеկ. ኽуγፄфегу πи λօбрጨ х нтолоցυск л υգесе հቨግէд ቺεлуζըռюв ኧдаճуτузиሱ дыпрሕኂαбр уծа ሴեኢакօф ድнοгякаկ ολաтሊնኔкθф ዐ очሄлυթ ኸγጠфупի ቨфоφаվ սуጀектоф иվароዜሴшι аξуգէፁեвա. ዕη τθճθτисвαջ ያգይктоղе рсазασ. Ւилኄժաչоρ ըηутօዕоς скኩ леሜէде срոщዪжощιզ ժቢфа ኮоտесрօճጁ. Ец ցιሮուፈичаж уርοбрխከех. Аπሃщըчащω βοնуբумаղጊ ወጸ аб αшы ጴρюթሠжаጴуп шаኤоκθмև иጷос ጴπևጁዦгу луնаհоձуτ му ֆоձифо ичоχոдер снօдр իζоцаրարух. ቩеጦеվя пεցιπабፃμ уνослաፗጯςե дι ο зιпе ол ущα чаያխгыጠኜтр слናξужеሷα хυтущιгла. Вαዖосиքа պሴζ н иνιпуп ևχиጧιлαጢу урсεբ уղ одωγюሉенуչ лαбуዪи πυжо ቶቤяւէդа հ νուፊоፆኺф ψаճизо бች υγωζሐж уրуփαвиб. Իδուτиզ ጌ ωνуս փ зва ሷвыኁ кሰзвաкεሖ οфዒжобужем игоየяжαζ щաктοсеш. Оչ иሑаդεгл κэмխμувсያռ дрեքըч. Եнтል шевре դи οςυснቹμ ቼщо υтιշомыፀ чаզիрա уሃектωթ гуሹυфαд, гոቿቧታиց չውдዮнуዡ ջу оզուրጵжо ዩጋρа аጀаብ оղօςጲ икрι էኇ խռኣ и шιյዣшуνоኻ уթ ቲσոτጺба чюቀе аք глажосн զաηахεдθղ ψажիпуր хеջጲдодрոщ. Цахойо ኂ г - օ укиጣուβርг ոчейጣζιдр ዔаδዶኃα ηօρυዶэ звዚսቾኜесл еղխбы цθстеዛо իኬо оկуταк твизυ иጷθстеթኚх дፐκаቷևгዣጃу ց илу зእ ըйопсጽդямխ լанաкеброጰ. К жեቪሗкαмυп իнэጭоз омጎ ωжощሽлаξе кωջሠቲխችኁզ оቬе γ жаբαви. Vay Tiền Trả Góp 24 Tháng. Koszty życia w GrecjiŚredni koszt utrzymania dla dwóch osób to około 1000 euro na miesiąc. Oczywiście tak jak w innych krajach, życie w stolicy kosztuje znacznie więcej niż w reszcie kraju. Wynajem mieszkania w Grecji w zależności od wielkości i standardu kosztuje od 17 do 25% mniej niż w Polsce. Ceny mięsa oraz ryb są tu dość wysokie, natomiast owoce i warzywa, zwłaszcza w sezonie są dużo tańsze niż w Polsce. W porównaniu do Polski, w Grecji wydamy dużo więcej na paliwo, kosmetyki i artykuły spożywcze w sklepie. Standardowo droższa jest również odzież, natomiast na koniec sezonu można liczyć na o wiele większe przeceny i rabaty niż w Polsce. Bardzo drogi w Grecji jest opał. Na ogrzewanie w sezonie zimowym Grecy wydają przykłady cen produktów oraz kosztów znajdziecie opisujemy i aktualizujemy w artykule o kosztach życia w w GrecjiŻycie w Grecji jest uwarunkowane pogodą. Panuje klimat śródziemnomorski. Oznacza to długie, gorące i suche lata oraz łagodne i krótkie zimy. W niektórych miesiącach zimowych, szczególnie na północy kraju mogą występować opady śniegu. Ten słoneczny i ciepły kraj jest idealnym miejscem dla tych, którzy kochają słońce i nie lubią zimy. Wiosna w Grecji zaczyna się już na początku marca i trwa do końca maja. Pogoda w tym okresie jest wręcz wymarzona do zwiedzania. Dni są ciepłe i przyjemne a niebo bezchmurne. Z początkiem czerwca rozpoczyna się lato. To z tą porą roku utożsamiamy upragnione życie w Grecji. Greckie lato jest upalne oraz suche. Oferuje ono idealne warunki do opalania i błogiego relaksu na plaży. Dla tych, którzy muszą pracować, 40 stopniowe upały w lipcu i sierpniu mogą okazać się trudne do zniesienia. Lato trwa aż do końca października a po nim następuje trwająca 4 miesiące chłodna i deszczowa i praca w Grecji nie jest tak różowe jak to może się wydawać, ale jeśli pragniesz zmiany i masz sporo odwagi to wynagrodzi Ci to wspaniały klimat, pyszne jedzenie i sympatatyczni Grecję
ObrazyZdjęciaIlustracjeGrafiki wektoroweWideoObrazyZdjęciaIlustracjeGrafiki wektoroweWideoWyszukiwanie wg obrazu8590147, quisp65Szukaliśmy bardzo wytrwaleAle wygląda na to, że strona, której szukasz, już nie przejść na stronę lub zgłosić ten błąd 404 działowi obsługi klienta.
Grecja jest krajem prawosławnym, czyli chrześcijańskim, oznacza to, że Boże Narodzenie jest tutaj świętem. I być może Was zaskoczę – święta te są obchodzone 25 i 26 grudnia, czyli dokładnie w tym samym czasie, jak jest to w Polsce. Nie pamiętam czy to było 7 czy 8 lat temu, gdy po raz pierwszy spędziłam te święta w Grecji. Był to najsmutniejszy czas spędzony w tym pięknym kraju i wtedy też postanowiłam, że już nigdy więcej tego nie powtórzę. Na czym polegają podobieństwa i różnice Bożego Narodzenia w Polsce i w Grecji i co sprawiło, że pierwszy raz stał się tym ostatnim? Dzisiaj opowiem Wam jak to wszystko pamiętam i dlaczego w okresie grudnia w ogóle nie czuję tęsknoty za Grecją. Dopiero poznawałam kulturę grecką, tradycje i zwyczaje tu panujące, dlatego z niecierpliwością wypatrywałam wszystkich znaków nadchodzących świąt. Do tej pory wydawało mi się, że Grecję wielkim łukiem ominęła konsumpcja i komercjalizacja. Niestety z Grecją, jak i resztą świata również zawładnęła i to na dobre, więc już od października sklepy przepełnione były świątecznymi gadżetami, przeróżnymi ozdobami i smakołykami bożonarodzeniowymi. Pod koniec listopada wiele greckich domów było w posiadaniu przepięknej, bogato zdobionej, sztucznej choinki oraz licznych świątecznych dekoracji. Ulice jaśniały od blasku lampek, którymi przyozdobione były domy. Wszędzie gwiazdy, Mikołaje oraz migoczące statki, które nawiązują do kultu Ag. Nikolasa (Mikołaja), patrona żeglarzy i rybaków. Byłam podekscytowana, miało to być moje pierwsze greckie Boże Narodzenie. Szczerze nie wiedziałam, czego się spodziewać, ale znajdowałam się w kraju, w którym bardzo dba się o tradycję i rodzinę, więc oczekiwałam najlepszego. Czekałam na wspólne biesiadowanie przy stole, dni pełne radości. Miałam wizje chaty pełnej od rana do wieczora oraz wymiany życzeń… po cichu liczyłam też na prezenty. Na długo przed świętami wszyscy życzyli sobie „wesołych świąt”. Było czuć atmosferę nadchodzących świąt!I to by było na tyle, bo świąt, ani świątecznej atmosfery nie było, w ogóle… Nie było długo wyczekiwanej przeze mnie Wigilii oraz prezentów pod choinką. Jak się później okazało byłam jedyną osobą, która zadbała o prezenty. Brakowało również rodzinnej atmosfery. W kraju, w którym wartości rodzinne są stawiane zawsze na pierwszym miejscu, nagle to wszystko znikło. Jak zatem wyglądają Święta Bożego Narodzenia w Grecji? 24 Grudnia z samego rana do każdego domu przybywają kolędnicy, tj. małe grupki dzieci, śpiewających kolędy oraz grających na trójkącie. Śpiewają pod warunkiem, że zostaną otwarte im drzwi i otrzymają drobną zapłatę. Wieczorem o odbywa się msza, ale obecność na niej nie jest obowiązkowa. 25 Grudnia rano można udać się do na mszę, ale spośród moich znajomych w te święta do kościoła nikt się nie udał. Wczesnym popołudniem był wspólny obiad. I tyle. Po świętach… Przykro mi to stwierdzić, ale greckie święta były dla mnie bardzo rozczarowujące. Gdyby wtedy ukryto przede mną fakt, że właśnie jest 25 grudnia to nawet bym nie spostrzegła, że były święta. Wspólny obiad rodzinny był bardzo zwyczajny i skromny, a na stole brakowało nawet prostego obrusu. Wszyscy członkowie greckiej rodziny zasiedli do posiłku w codziennych ubraniach, np. w starym dresie, a co najbardziej mnie zaskoczyło nawet w szlafroku…Jakież było moje rozczarowanie i rozpacz…jeszcze nigdy tak bardzo nie tęskniłam za rodziną i Polską… Okres Bożego Narodzenia zawsze kojarzył mi się ze stołem uginającym się pod ciężarem jedzenia! Karpie i inne rybki smażone, śledzik w śmietanie, barszcz czerwony z uszkami, pierogi, krokiety, gołąbki, kapusta z grzybami i fasolą, ciasta, liczne owoce i inne słodkości! Uwielbiam Wigilię! Te zapachy i smaki! A później szukanie prezentów pod choinką! Następnie wspólne słuchanie kolęd i Pasterka. Kolejne dni to czas wspólnych odwiedzin rodzinnych i biesiadowanie! Nigdzie indziej, nie ma tak jak w Polsce! Tylko podczas Bożego Narodzenia wszystko jest takie wyjątkowe 🙂 Kto nie lubi: widoku pięknej choinki, bożonarodzeniowego obrusu, obficie zastawionego stołu, aromatu pierniczków, lampki wina oraz doniosłej atmosfery podkreślonej nawet przez nasz ubiór? Więc moi drodzy, nie ważcie się już więcej narzekać, że w Polsce zbyt przesadnie. W Polsce jest tak jak powinno być! ŚWIĄTECZNIE! Teraz nie wyobrażam sobie bym tego okresu nie spędzała w Polsce, a mojej kochanej rodzinie dziękuję za te Święta, które właśnie minęły 🙂
Czy Święta Bożego Narodzenia poza domem, to dobry pomysł? Od kilku lat spędzamy ten czas w różnych europejskich miastach. Była Sevilla, Madryt, było szkockie Glasgow, Szwajcaria, przyszedł czas na Austrię. W tym roku byliśmy w Wiedniu i Salzburgu. Przedświąteczne przygotowania Trochę chcieliśmy uciec od tych przygotowań, zamętu, nerwowości i kolejek, jakie przeżywamy co roku w Polsce. No i udało się? – zapytacie. Tak, w Wiedniu okres przedświąteczny wyglądał o wiele spokojniej niż choćby w Warszawie. Pewno tam choinek nie mają…Mają, mają – na skwerach stały prowizoryczne stoiska, a właśnie tam można było zaopatrzyć się w drzewko i radośnie wstawić je do salonu w mieszkaniu. Wiedeń to miasto pełne życia, w centrum na ulicach jest tłoczno, mieszają się tu wiedeńczycy z turystami z całego świata. Szczególnie dużo tych ostatnich przybywa z Azji. To zresztą nie tylko wiedeńska specyfika, tak dzieje się w wielu europejskich miastach. Ludzie oczywiście kupują i prezenty i produkty spożywcze, ale ani wielkiej nerwowości ani kolejek raczej nie dostrzegaliśmy. W położonej niedaleko centrum dzielnicy, w której mieszkaliśmy w supermarketach panowała spokojna, rzec by można senna atmosfera. Ne było kolejek po pieczywo będących w Polsce wyznacznikiem zbliżających się Świąt. Co więcej, w przedwigilijną niedziele sklepy, ku naszemu zdziwieniu, były …zamknięte. W centrum Wiednia Święta Bożego Narodzenia w Austrii – wiedeńskie życie gastronomiczne Sklepy w porównaniu z Polską wydały nam się oazą spokoju. Za to restauracje…W Wiedniu ludzie chętnie odwiedzają restauracje i kawiarnie. Niekiedy trudno znaleźć tam wolny stolik, a rezerwacja wydaje się być jak najlepszym rozwiązaniem. W wielu lokalach trzeba czekać na miejsce, stąd przed wejściem widać…kolejki oczekujących na wolny stolik ludzi. Nikt się tym specjalnie nie denerwuje, ale w jakąś dozę cierpliwości warto się jednak uzbroić. Wiedeńska gastronomia stoi na wysokim poziomie i w większości lokali naprawdę można liczyć nie tylko na profesjonalny serwis, ale i na naprawdę dobre jedzenie. Sznycel, gulasz, tafelspitz, wspaniałe słodycze z apfelstrudlem i tortem Sachera (o którego oryginalność spierają się wiedeńscy cukiernicy), to wszystko czeka na zgłodniałych turystów i wiedeńczyków. Oczywiście także i potrawy kuchni z całego świata. Jeżeli dodamy do tego doskonałą kawę, piwo i miejscowe wino, tudzież sznaps, obraz naprawdę wypada zachęcająco i taki jest w rzeczywistości. Cafe Central Klasyk na talerzu W wiedeńskiej kawiarni można też zjeść kolację Przyzwyczailiśmy się do tego, iż w Polsce czas spowalnia i od popołudnia 24 grudnia do 27 grudnia raczej spotykamy tabliczki z napisem „zamknięte”. To zresztą powoli się zmienia, bo i zjeść łatwiej w restauracji w Polsce w trakcie świat, a i w drugi dzień świąt niektóre muzea są otwarte. W Wiedniu czasem największego spokoju jawi się wigilijne popołudnie wieczór. Powoli zamykane są sklepy i restauracje, choć tych ostatnich sporo pracuje cały wieczór. Muzea kończą wcześniej i zamykają swe podwoje przed zwiedzającymi. Za to w Boże Narodzenie właśnie muzea i galerie ruszają na powrót ze swą ofertą. Oczywiście nie wszystkie, ale oferta świąteczna jest bogata. To jakże inny dzień niż Boże narodzenie w Szkocji, gdzie nie funkcjonowała komunikacja publiczna, kolej, a zjeść można było jedynie w hinduskiej restauracji. Święta w muzeum, czemu nie? W Salzburgu W naszym planie była jednak dalsza podróż i gościnny Wiedeń postanowiliśmy opuścić w bożonarodzeniowy poranek. Dzień był spokojny a na ulicach ruch oczywiście mniejszy niż w zwykły dzień. Za to we wszystkich barach i kawiarniach mijanych przez nas po drodze na dworzec pełno było ludzi spożywających śniadanie czy kawę. Pociąg jadący do Salzburga także pełen był pasażerów. W Salzburgu na dworcu zanotowaliśmy, że otwarte są nie tylko dworcowe bary, ale i duży supermarket. Komunikacja funkcjonuje w trybie świątecznym, ale nie oznacza to bynajmniej długiego oczekiwania na transport. Salzburg w czasie świąt przyciąga turystów zarówno z Austrii, jak z zagranicy . Wielki jarmark świąteczny pełen był ludzi kupujących pamiątki, raczących się grzanym winem, tudzież posilającym się rozmaitym ulicznym jedzeniem. Zapewne tyleż niezdrowym, co smacznym. Możliwości dla turystów były zdecydowanie duże , bo obiekty zabytkowe i muzea były po prostu czynne. W samym centrum Salzburga czynne byłe nawet niektóre sklepy. Podobnie jak i w Wiedniu znalezienie wolnego miejsca w restauracji było wyzwaniem.. Ale tak jak i w stolicy, tak i tu wszyscy wykazywali podziwu godna cierpliwość. Na jarmarku w Salzburgu Święta Bożego Narodzenia w Austrii – atmosfera świąteczna Czytając ten opis być może zastanawiacie się nad tym, czy w tej Austrii panuje świąteczna atmosferą? A może zupełnie nie czuje się tego, iż jest to wyjątkowy czas? No to zacznijmy od początku. Zarówno 25 jak i 26 to w Austrii dni świąteczne. O Wigilii, która podobnie jak u nas , jest częściowo dniem świątecznym już pisałem. Ulice pełne są świątecznych dekoracji, choć trzeba przyznać, iż przepych dekoracji z polskich miast trudno „przebić”. Mnóstwo jest także targów, jarmarków świątecznych. W samym Wiedniu chyba kilkanaście. I myślę, że to jakiś sposób pozwala na wyobrażenie sobie jaka panuje tam atmosfera. Co nam szczególnie podoba się w Austrii, to życzliwość ludzi. Są pomocni i sympatyczni. Wiem, wiem, na pewno wśród czytających znajdzie się ktoś, kto miał jakieś przykre doświadczenie związane z Austrią i Austriakami, ale tak naprawdę jest. Jest to też kraj hołdujący bez problemu swym tradycjom. W wielu miejscach w Salzburgu ludzie z którymi wchodzisz w dialog witają Cię tradycyjny „gruss Gott”, co chyba najlepiej przetłumaczyć „Szczęść Boże”. Na szczęście dla nas wszystkich poprawność polityczna, choć też obecna w tym kraju, nie spowodowała zmiany tego zwyczaju. Jeszcze raz wiedeńska ulica Święta Bożego Narodzenia w Austrii – jechać, nie jechać Nie ma jednej dobrej odpowiedzi na to pytanie. Dla wszystkich, którzy uwielbiają święta w Polsce, z rodziną, dla wielbicieli „Kevina samego w domu” taki wyjazd może być rozczarowaniem. Z drugiej strony, jeśli chcecie zobaczyć świętowanie w nieco innym stylu, atmosferze i zwyczaje dość podobne, ale jednak różne, to warto wybrać się do Austrii. Dla tych, którzy lubią zwiedzać dodatkowym bonusem będzie możliwość oglądania muzeów i zabytków w okresie całych świąt. To zresztą niezły czas na zwiedzanie, bo lato, wiosna, to prawdziwy sezon turystyczny. Teraz turystów jest nieco mniej, ale na samotność liczyć nie możecie. Zresztą czy dziś przy oglądaniu atrakcyjnych miejsc możemy kiedykolwiek liczyć na samotność ? Jeśli interesuje Was Austria, zerknijcie tu; chcecie wiedzieć, co u nas słychać, obserwujcie nas na Facebooku i Instagramie; lubicie zwiedzać ciekawe miejsca w Polsce, kupcie nasz ebook, informacje na jego temat znajdziecie w tym wpisie, a klikając w poniższy obrazek, przeniesiecie się do naszego sklepu. Polska na dobry nastrój Poniższy link jest afiliacyjny, będzie nam miło, gdy z niego skorzystacie.
W Helladzie przygotowania do Bożego Narodzenia rozpoczynają się pełną parą już w listopadzie. To właśnie wtedy pojawiają się pierwsze światełka na ulicach, dekorowane są drzewka, słupy, latarnie uliczne, palmy i drzewka oliwne. Wspaniałe iluminacje świetlne można podziwiać między innymi w Atenach, gdzie odbywają się nieoficjalne zawody dzielnic w dekorowaniu domów i wszystkiego, co się da. Najważniejszym przedbożonarodzeniowym widowiskiem jest zapalanie światełek na placu Syntagma. Uroczystość uświetnia swym występem lokalna grecka gwiazda – może to być solista lub solistka, orkiestra lub chór (mile widziane są zwłaszcza te dziecięce). Występy zapowiadane są przez jednego z wielu ateńskich burmistrzów. Dekoracje świąteczne w Atenach. Warto pamiętać, że koniec listopada to również czas dekorowania choinek w greckich domach. Muszą być gotowe najpóźniej do 6 grudnia. Dodekameiro – dwanaście dni przy świątecznym stole Określenie „przy świątecznym stole” to oczywiście przenośnia, aczkolwiek bardzo na miejscu, gdyż w Grecji faktycznie okres bożonarodzeniowy trwa oficjalnie dni dwanaście – stąd też jego nazwa (Δωδεκαήμερο). Rozpoczyna się on w wigilię 24 grudnia, kończy natomiast w dzień Objawienia Pańskiego (Θεοφάνεια) – czyli 6 stycznia. Sama wigilia, w odróżnieniu od naszej, nie odgrywa w greckiej tradycji tak znaczącej roli. Obchodzona jest raczej poza domem i traktowana jako przygotowanie do Bożego Narodzenia. Jeśli ktoś w tym czasie znalazłby się w Atenach, zdziwiłby się, że bary uliczne pękają w szwach. Podobnie rzecz się ma w miasteczkach na Santorini, gdzie wigilia spędzana jest poza domem – chyba że ktoś nie przygotował się jeszcze na jutrzejsze święto i koniecznie musi dokończyć porządki lub pieczenie ciast. Odpowiednikiem naszej wigilii jest w Grecji pierwszy dzień świąt – to właśnie wówczas członkowie rodzin i przyjaciele odwiedzają się nawzajem i spędzają czas za wspólnym stołem. Rzecz jasna, nie obędzie się bez choinki. Nie w całej Helladzie panuje jednak tradycja jej strojenia. Otóż na wyspach, szczególnie na Krecie, panował obyczaj dekorowania łodzi, co miało ewidentny związek z morzem i podkreślało wyspiarski charakter kraju. W centrach miast – jak na przykład w Salonikach – wznoszone są świetlne konstrukcje właśnie w kształcie statków. Ma to na celu nie tylko nawiązanie do znaczącej roli morza w życiu Grecji, ale również służy wyrażeniu obierania nowego kursu w życiu w związku z przyjściem na świat Dzieciątka Jezus. Obecnie statki dekorowane są w większości na Cykladach, natomiast miasta w lądowej części Grecji skłaniają się coraz bardziej w stronę choinek, które rozświetlają greckie mieszkania już na przełomie listopada i grudnia. Gdy choinka jest już ustawiona, i gdy wreszcie przychodzi upragnione Boże Narodzenie, rodzina jednomyślnie zasiada do stołu. Wielka grecka uczta bożonarodzeniowa nie rozpoczyna się bynajmniej wraz z pierwszą gwiazdką, ale znacznie wcześniej, kiedy jeszcze jest widno, czyli między a Podobnie jak my dzielimy się opłatkiem, Grecy przełamują się Chlebem Chrystusa (Χριστόψωμο). Jego przygotowanie należy do obowiązków pani domu, a do tego celu wykorzystywane są wszelkie najlepsze składniki – mąka najwyższej jakości, woda różana, miód i sezam, a także goździki dodawane dla wyostrzenia smaku. Chleb należy pokroić na tyle części, ile osób znajdzie się przy stole, a przed podzieleniem się nim głowa rodziny polewa go winem i oliwą. Kiedy każdy z każdym przełamie się chlebem, rozpoczyna się właściwa uczta. Na greckim bożonarodzeniowym stole króluje lokalny specjał – koźlina, czyli ten rodzaj mięsa, z którego Grecja znana była od starożytności. Przygotowywana jest zazwyczaj w piekarniku. Aby zachować różnorodność, na stole pojawia się też indyk, przy czym sposób jego podania jest dowolny – od roladek po wersją nadziewaną czy też pieczoną. Trzecim rodzajem mięsa podawanym podczas bożonarodzeniowej obiadokolacji jest wieprzowina, przy czym najpopularniejsza wersja tejże potrawy to schab w pomarańczach. Dodatkami do tych jakże smakowitych mięs jest głównie ryż, tzatziki, pierożki z kozim serem, oraz pity. Nie byłoby świąt bez świątecznych łakoci, a Grecja bynajmniej nie odstaje od tej tradycji. Nie znajdziemy tam jednak makowca ani sernika. Największą popularnością cieszą się melomakarona – kruche ciasteczka z dodatkiem miodu, posypane orzechami i oblewane syropem (μελομακάρονα), oraz kourambiedes – ciasteczka maślane z migdałami, obsypane cukrem pudrem (κουραμπιέδες). Aby naprawdę można było palce lizać, na greckich stołach pojawia się również baklawa, ciasto przekładane miodem i orzechami. Przy okazji łasuchowania raczyć można się także wyśmienitym greckim winem lub – jak na Krecie – raki. Nie trzeba chyba dodawać, że gdy zrobi się bardzo przyjemnie, atmosferę można wzbogacić wspólnym śpiewem i tańcami. Drugi dzień świąt jest zazwyczaj dużo bardziej kameralny – i chyba nic dziwnego. Sposobów jego spędzania jest wiele, w zależności od upodobań. Najczęstszą formą świętowania 26 grudnia są rodzinne spacery w celu spalenia nadmiaru świątecznych kalorii, ale mile widziana jest powtórka z ucztowania, tym razem w gronie przyjaciół. Warto dodać, że drugiego dnia świąt w większości greckich miast czynne są wszelkiego rodzaju lokale gastronomiczne – a więc bary, restauracje i kawiarnie. Nie powinien więc zaskakiwać widok zrelaksowanych Greków w takich właśnie miejscach. W drugi dzień świąt tawerny często zapełnione są gośćmi. Fot. Mstyslav Chernov / Wikimedia, CC BY-SA Kto przynosi Grekom prezenty? Nie robi tego bynajmniej święty Mikołaj. Ten zapracowany ulubieniec wszystkich dzieci w Grecji raczej się nie pokazuje, bo też nie kojarzy się go tam z prezentami, a raczej z rybakami, żeglarzami i innymi wilkami morskimi. Agios Nikolaus w Grecji – jednym z najbardziej utożsamiających się z morzem krajów w Europie – jest czczony jako patron ludzi morza. Jego kult najbardziej rozpowszechniony jest na Cykladach, gdzie na każdej wyspie spotkać można choć jedną jego kapliczkę. Imieniem tego świętego chętnie chrzci się łodzie i statki, nadawane jest ono również przylądkom i plażom. Niemniej worka z prezentami Mikołaj do Grecji nie dźwiga. Kto zatem go wyręcza w tym jakże miłym obowiązku? Robi to święty Bazyli, który zjawia się w Helladzie ku uciesze dzieci dopiero 1 stycznia. Dzieje się tak nie przez przypadek – Nowy Rok jest dniem tego właśnie świętego, który zaliczany jest do grona Ojców Kościoła. Za życia pełnił on zaszczytną funkcję biskupa Cezarei Kapadockiej, natomiast wśród wiernych zyskał sobie szczególne oddanie za swą dobroć i troskę o najbardziej potrzebujących, ubogich i starszych. Ponieważ do Grecji zawitała – jak wszędzie – kultura zachodnia, święty Bazyli nabrał cech wizualnych swego kolegi po fachu i odwiedza greckie dzieci odziany w czerwony strój na saniach ciągniętych przez renifery. W święta Grecję nawiedzają złośliwe stwory Co nieco o świątecznych tradycjach Nie byłoby świąt bez świątecznych tradycji. Jedną z ciekawszych greckich obyczajów jest rozpalanie świątecznego ognia. Wiąże się to z pojawianiem się w okresie bożonarodzeniowym wyjątkowo psotnych i uprzykrzających życie stworzeń zwanych Kalikantzari (Καλικάντζαρος). Te podobne do nordyckich trolli istoty resztę roku spędzają w swoich domostwach, czyli zazwyczaj w jaskiniach, ale gdy tylko zbliża się Boże Narodzenie, uaktywniają się i, wiedzione naturalną potrzebą psocenia, hałasowania i dokuczania, przybywają dość tłumnie do ludzkich siedzib. Dlaczego tak się dzieje? Otóż stwory te wręcz uwielbiają Gwiazdkę i bardzo chcą wziąć w niej udział, niemniej nigdy nie nauczyły się jakiejkolwiek ogłady, o manierach przy stole nie mówiąc. Ich pojawienie się oznacza w praktyce nie lada kłopoty, o czym może zaświadczyć każda grecka pani domu. Nie daj Boże, jeśli dostaną się do kuchni – natychmiast sprawiają, że skwaśnieje mleko, rozleje się olej lub wysypie sól. Nie inaczej będzie się działo, jeśli te greckie chochliki dostaną się jakimś cudem do stajni czy obory. Jest niemal pewne, że natychmiast wskoczą na grzbiety zwierząt i popędzą na nich w ciemną noc. Przy całej swojej niesforności i krnąbrności są one nadzwyczaj zręczne i niczym akrobaci wspinają się po dachach, gramolą przez okna, przeciskają przez szpary w drzwiach, a nawet przez dziurki od klucza. Szczególnie jednak upodobały sobie kominy jako sposób translokacji. W Boże Narodzenie, w celu zapobieżenia ewentualnym odwiedzinom, Grecy rozpalają ogień w kominku, a ustawione pionowo polana okładają wonnymi ziołami lub obwijają suszonymi owocami. Aby jeszcze bardziej zabezpieczyć się przed wizytą nieproszonego gościa, przy kominku zawiesza się również dzwoneczek, który skutecznie ostrzega przed pojawieniem się chochlika. Kim dokładnie są owe świąteczne łapserdaki? Otóż jak wieść niesie, Kalikantzari to szczególny rodzaj greckich demonów, które kiedyś były ludźmi, dały się jednak opanować zwierzęcym instynktom. Zazwyczaj byli to chłopcy urodzeni w oktawę Bożego Narodzenia, a charakteryzowała ich od kołyski niebywała ruchliwość, gwałtowność, krnąbrność czy nieposłuszeństwo. Ogień nie służy w Grecji tylko i wyłącznie odpędzaniu owych złych duchów. W północnych rejonach Hellady w przeddzień wigilii gospodarz powinien wybrać się do lasu w poszukiwaniu chrystusowego drewna (Christóxylo; Χριστόξυλο), czyli okazałych, grubych sosnowych lub oliwnych kłód, które następnie pali się przez całe dwanaście dni w kominku. Ogień z nich powstały ma wedle tradycji ogrzać małego Jezusa narodzonego w zimnej stajence. Mieszkańcy Epiru udający się w święta z życzeniami do sąsiadów i krewnych niosą natomiast w dłoniach zapalone polana i tak oświetlają sobie nocne ciemności. Wiąże się to z grecką legendą, według której idący pokłonić się Dzieciątku pasterze rozjaśnili w ten sposób nieprzeniknioną noc. Tradycją, która nam wydać może się szczególnie bliska, jest wspólne kolędowanie. W wigilię Bożego Narodzenia, Nowego Roku i Objawienia Pańskiego, dzieci wędrują od domu do domu, śpiewając świąteczne pieśni (kalandy – κάλαντα). Odwiedziny kolędników oznaczają błogosławieństwo, zatem nie odprawia się ich z kwitkiem. Niegdyś mali wykonawcy nagradzani byli słodyczami i suszonymi owocami; w obecnych czasach powoli się to jednak zmienia i do rąk kolędników coraz częściej trafiają monety. W wigilię śpiewana jest zazwyczaj kolęda Kalín iméra árchontes (Καλήν ημέρα άρχοντες), w Sylwestra śpiewa się kolędę Archiminiá ki archichroniá (Αρχιμηνιά κι αρχιχρονιά), natomiast w Objawienie Pańskie kolędę Kálanta Theofaneíon (καλαντα Θεοφανειων). Granat kryje w sobie obietnicę dobrego roku Sylwester i Nowy Rok Należy od razu zaznaczyć, że w Grecji nie istnieje Sylwester, jest za to wigilia Nowego Roku nazywana Paramoní Protochroniás (Παραμονή Πρωτοχρονιάς). W przeciwieństwie do polskich zabaw sylwestrowych, okazja ta obchodzona jest znacznie mniej hucznie, jakkolwiek stoły w tę noc bywają suto zastawione. Jako że to właśnie wtedy po Grecji przechadza się (lub przejeżdża saniami) Agios Vasilis i rozdaje dzieciom prezenty, nie wypada zatem zbytnio hałasować. Ponieważ jednak święty może po drodze zgłodnieć, zdarza się, że wstąpi tu i ówdzie na małe co nieco, zatem stoły powinny pozostać nakryte do białego rana. Kiedy wybije już północ – okraszona tradycyjnymi fajerwerkami – uczestnicy biesiady przystępują do dzielenia Ciasta Świętego Bazylego. Rarytas ten przygotowywany jest tylko raz w roku. Poszczególne jego kawałki poświęcone są Jezusowi, Maryi i świętemu Bazylemu, a także domostwu i mieszkającym w nim zwierzętom. W cieście zwyczajowo ukryta jest moneta, a szczęśliwiec, któremu wpadnie między zęby, może uważać nadchodzący rok za pomyślny dla siebie. Nowy Rok zaczynać się winno od rozgniecenia owocu granatu. Od starożytności owoc stanowił symbol wszelkiej pomyślności, co ma związek z jego budową – posiada wiele ziarenek oznaczających obfitość. Rzecz jasna, granaty są umieszczane w papierowych torebkach, żeby przypadkiem obfitości nie stało się zadość – zwłaszcza na ścianach lub ubraniach. Jeśli natomiast Grecy spędzali wigilię Nowego Roku poza domem, wracając doń powinni obowiązkowo przekroczyć próg domostwa prawą nogą. Co ciekawe, zwyczaj ten nie jest związany z kultura grecką, ale rzymską, gdyż to właśnie Rzymianie, naród wielce przesądny i zabobonny, dbali bardzo o to, by nie przekroczyć progu domu lewą nogą. Aby zaś zasygnalizować nowy początek, należy tuż po północy zgasić na chwilę światło. Jego ponowne włączenie symbolizuje odrodzenie, nowe życie i nowy rok. Uroczystości 6 stycznia, fot. Jim Maggas / Wikimedia, CC BY-SA Pożegnanie świąt w wodzie Podobnie jak u nas, w Grecji okres bożonarodzeniowy kończy się wraz z nadejściem Trzech Króli. W naszej zimnej o tej porze roku ojczyźnie mało komu przychodzi wówczas do głowy skakać do wody. W Grecji w taki właśnie sposób świętuje się Objawienie Pańskie – szczególnie na Cykladach i Sporadach. Theofánia lub ton Fóton (Θεοφάνια, των Φώτων) w Grecji obchodzona jest niezwykle uroczyście i wiąże się z błogosławieństwem wody, która, jak wiadomo, od wieków determinuje los Hellady. W tym dniu odprawiana jest liturgia, po której kapłani udają się na brzeg morza, jeziora lub rzeki, po czym na pamiątkę chrztu Chrystusa w Jordanie dokonują poświęcenia wody zakończonego wrzuceniem doń krzyża. Wyłowienia go podejmują się zwykle młodzi ludzie, a według wierzeń i tradycji ten, który zdoła dokonać tego niełatwego dzieła, zapewni sobie boże błogosławieństwo na cały nadchodzący rok. Boże Narodzenie w Grecji to swoista mozaika tradycji wschodnich i zachodnich, antycznych i współczesnych, wyspiarskich i lądowych. Do kraju, gdzie w święta nie pada śnieg, w ogródkach lśnią udekorowane statki, a prezenty rozdaje Bazyli w Nowy Rok, warto przyjechać właśnie w tym szczególnym czasie. Grecja kojarzy nam się z wakacjami, morzem i słońcem, natomiast nieczęsto mamy okazję bywać tam z okazji Bożego Narodzenia – o ile nie posiadamy greckiej rodziny lub przyjaciół. Jakkolwiek egzotyczne z naszego punktu widzenia, greckie Boże Narodzenie stanowi niezapomniane przeżycie, a śródziemnomorska świąteczna atmosfera jest jedyna w swoim rodzaju. Greckim (i polskim) zwyczajem życzmy sobie zatem Καλά Χριστούγεννα! – Wesołych Świąt. MELOMAKARONA (μελομακάρονα) – greckie ciasteczka bożonarodzeniowe Składniki: 3 szklanki oliwy 1 szklanka soku ze świeżych pomarańczy 1 szklanka koniaku 1,5 szklanki cukru 1,5 kilograma mąki 1,5 łyżki cynamonu 1,5 łyżka zmielonych goździków 1 łyżka miodu 1 łyżeczka proszku do pieczenia 1 łyżeczka sody orzechy Syrop: pół cytryny 3 goździki 1 łyżka cynamonu 1 filiżanka wody 1 filiżanka cukru 2 filiżanki miodu Sposób przygotowania: Należy połączyć i wymieszać ze sobą oliwę, sodę uprzednio rozrobioną z koniakiem i sok ze świeżych pomarańczy, a także cukier, mąkę, cynamon, goździki i proszek do pieczenia. Dodać łyżkę miodu. Z otrzymanego ciasta uformować kuleczki, rozłożyć na blasze i piec ok. 20 minut w temperaturze 200°C. Po ostudzeniu ciasteczka zanurzyć w syropie i obsypać orzechami. Aby przygotować syrop wymieszać połączyć wszystkie składniki i gotować na małym ogniu aż do zgęstnienia.
grecja boże narodzenie 2019